Reklama

2023-12-27 21:44:29

Reklama

Reportaż

Mariusz od bandziorów

Reklama

Ludzie czasem pytają: a zabiłeś kogoś? Nie mam problemu, żeby o tym rozmawiać. Jak ktoś do ciebie strzela, to się nie zastanawiasz. Strzelasz do niego...

Miał naprawiać samoloty. Sam dziś w to uwierzyć nie może. W jego przypadku pojęcie „ślepy los” odzyskuje swoje pierwotne znaczenie. Dlaczego po podstawówce trafił do liceum zawodowego kształcącego w profilu mechanik lotniczy? Pewnie dlatego, że takie było… Po czterech latach nauki, dzierżąc maturalne świadectwo, wiedział, że mechanik od samolotów to żaden z niego nie będzie. Co miałby robić w życiu - tego dokładnie nie wiedział. Miał jednak jedno absolutnie podstawowe założenie, od którego nigdy nie odstąpił ani na krok: nie mogło być nudno.

Czterej pancerni i pies, i jeszcze… Mariusz

- Postanowiłem, że pójdę do wojska. Ale nie do lotnictwa. Gdy się pojawiłem w WKU, akurat nie mieli dla lotników żadnych propozycji. Namawiali, aby wstąpić do oficerskiej szkoły wojsk pancernych, i namówili - Mariusz Wacław uśmiecha się do swych młodzieńczych wspomnień, siedząc na kuchennym blacie.

- Czy wytrzymałem w pancerniakach, a jak myślisz? - pyta retorycznie, a mina mówi wszystko.  - Było nudno. A u mnie nie może być nudno - to zdanie brzmi jak jakaś mantra. Perspektywa reszty życia w trójkącie bermudzkim poligonów (Żary, Żagań, Gubin) po prostu nie wchodziła w grę.

Policyjny wywiadowca

Była końcówka lat osiemdziesiątych, gdy niepraktykujący mechanik od samolotów, a zarazem nieskończony pancerniak złożył podanie o przyjęcie do policji. Tak formalnie to była jeszcze milicja - jej ostatnie tchnienie. 

- Przyjąłem się do policji w Krakowie. Wylądowałem na ulicy, w patrolówce. Wreszcie przestało być nudno. Każdego dnia uczyłem się czegoś nowego - Mariusz z rozrzewnieniem wspomina swoją nieporadność. Nieporadność młodego funkcjonariusza, podziwiającego trochę starszych kolegów, którzy na mieście znali każdego. - Posłużysz z dwa lata, też będziesz tu wszystkich znał - usłyszał. To była święta prawda. Ale nie wszyscy starsi koledzy byli tacy święci. - Był i taki, który widząc włamanie do kiosku - odwracał głowę. Na szczęście nie musiałem z nim zbyt długo pracować - wspomina.

Mariusz nie miał już wątpliwości, nie minął się z powołaniem. Wybrał właściwy zawód. Szło mu coraz lepiej. Wkrótce trafił do zespołu wywiadowczego. Pracował na krakowskim Podgórzu. W połowie lat dziewięćdziesiątych komórka została zreorganizowana. Wszyscy wywiadowcy zostali przeniesieni do Komendy Wojewódzkiej. Działali w ramach Wydziału Kryminalnego.

- Było fajnie. Czasami śmiesznie. Kiedyś o piątej nad ranem na ulicy Podedworze zauważyliśmy faceta - inwalidę z jedną nogą. Okazało się, że to Rosjanin. Miał przy sobie dwie torby pełne papierosów. Tłumaczył się, że jedzie na Kleparz sprzedać ten towar. Tłumaczenie było rozsądne. Puściliśmy go. Chwilę później zobaczyliśmy otwarty kiosk ruchu, do którego najwyraźniej ktoś się włamał. Od razu skojarzyliśmy, że to musi być sprawka naszego inwalidy. Pojechaliśmy za nim. Schował się pod samochód… - Mariusz chętnie wspomina swoje policyjne początki.

Kraków był wymarzonym miejscem dla początkującego funkcjonariusza. Tuż po ustrojowym przełomie, po otwarciu granic - kwitła tu przestępczość, a na ulicach toczyła się prawdziwa wojna gangów. Ludzie robili przeróżne złe rzeczy. Mariusz Łapał gości, którzy włamywali się do masarni i kradli poły mięsa. Złapani - tłumaczyli, że u znajomych było świniobicie. Znacznie częściej trafiały się jednak poważniejsze przestępstwa: rozboje, napady, pobicia, zabójstwa.

Policyjny wywiadowca poza scenkami rodzajowymi oglądał też prawdziwe dramaty. Kiedyś pojechał na interwencję koło Szpitala Dziecięcego. Doszło tam do pożaru kanałów ciepłowniczych, w których pomieszkiwali bezdomni. Strażacy nie chcieli wchodzić do podziemi. Było niebezpiecznie. Czekali aż opadnie temperatura. - Nie pozwalali, ale ja wszedłem do tych kanałów. Zaraz natknąłem się na zwłoki jednego z bezdomnych. Drugi jeszcze dawał znaki życia. Wywlokłem go na zewnątrz. Przeżył…

Tandeta to było zwyczajowe miejsce, gdzie w latach dziewięćdziesiątych handlowało się w Krakowie bronią. Dostawcami byli przeważnie Rosjanie lub Ukraińcy. Wyobraźnia podsuwa obraz rzędu ogromnych skrzyń wypełnionych zakonserwowanymi „kałachami”, owiniętymi woskowym papierem. Tak to może wyglądało na filmach akcji. Rzeczywistość sporo rozmijała się z wizją filmowców. Przedmiotem nielegalnego obrotu była zwykle broń myśliwska. Najczęściej rosyjskie dubeltówki. Oczywiście tego rodzaju „towar” nie był wystawiany na straganach. Wykrycie procederu wymagało pracy operacyjnej. Przydawali się do tego wywiadowcy. 

- Pewnie, że było niebezpieczne. Ale człowiek był młody, kompletnie tego niebezpieczeństwa nie kalkulował. Ważna była przygoda - tłumaczy były wywiadowca. Czasami młodzieńcza fantazja sięgała granic absurdu, a nawet ocierała się o cud. Bo jak nazwać akcję zatrzymania 14 włamywaczy, którzy właśnie okradli sklep i ukryli się w piwnicy bloku. Zatrzymanie tego tłumu zrealizowali… dwaj policjanci.

Wyszli na polowanie, chcieli kogoś zabić

Mariusz miał jakieś takie policyjne szczęście do spraw, które bulwersowały nie tylko Kraków, ale i całą Polskę. Rok 1997, marzec. W Krakowie właśnie budziła się wiosna. Media donosiły o szczególnie brutalnym i bezsensownym mordzie. Michał Łysek, student piątego roku matematyki, stypendysta, geniusz. Wracał rowerem do domu, gdy w Borku Fałęckim został napadnięty przez dwójkę pijanych podrostków. Napastnicy mieli po 15 lat i dosłownie zatłukli Michała, używając do tego baseballowego kija.

Nazajutrz po tym koszmarnym mordzie, Mariusz jechał Kapelanką. W pewnym momencie przed jego autem upadła butelka i roztrzaskała się o asfalt. Szkłem rzucali dwaj młodzi chłopcy ubrani w kominiarki. Stali na chodniku. Jeden miał przy sobie drewnianą pałkę. - Zatrzymałem auto kawałek dalej. Zadzwoniłem do dyżurnego oficera. Poprosiłem o przysłanie patrolu. Nie czekając aż przyjedzie radiowóz. Podszedłem do tych chłopaków. Krzyknąłem: policja. Jeden od razu się zerwał i zaczął uciekać. A tego drugiego z kijem - złapałem…

Jakieś dwa dni później Mariusz dowiedział się, że zatrzymał mordercę Michała Łyska. Drugi chłopak też został wkrótce zatrzymany. Ślady biologiczne, zabezpieczone na kiju, nie pozostawiały wątpliwości - to właśnie od ciosów tej pałki zginął genialny student. - Gdyby nie trafili na mnie, ale na jakąś inną postronną osobę… Ci chłopcy przecież nie wyszli na spacer… Mogli znów zabić…

Mariusz, będzie strzelane

Wowka - w połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia ta mroczna postać wzbudzała prawdziwy postrach na krakowskich ulicach. Wowka był gangsterem, przebiegłym, inteligentnym, gotowym na wszystko o iście kozackiej fantazji. Może i nawet płynęła w jego żyłach kozacka krew, bo przecież pochodził z Ukrainy. Wowka specjalizował się w ściąganiu haraczy, miał na koncie brutalny rozbój i wyraźnie miał ambicję stać się numerem jeden rankingu krakowskich gangsterów. Zawsze chodził z gnatem za paskiem i bez namysłu sięgał po broń. Kilkukrotnie wymykał się policji. Zawsze robił to z właściwym sobie wdziękiem. Potrafił uciec przez okno z budynku sądu, z komendy. Albo sprytnie wykpić się od policyjnej obławy. Posługiwał się różnymi tożsamościami, różnymi dokumentami.

Ślepy los czterokrotnie skrzyżował ścieżki Wowki i wywiadowcy Mariusza. Najpierw w pubie, gdzie gangster przychodził z grupką swoich żołnierzy. Innym razem w siłowni. Trzecie spotkanie było przelotne, na krakowskich Bagrach. Mariusz poszedł nad zalew po pracy, popływać. Wowka relaksował się w tym samym miejscu, o tym samym czasie. O próbie zatrzymania nie mogło być mowy, bo Mariusz był sam, a Wowce towarzyszył cały oddział goryli.

- Gdy powstała specjalna grupa poszukiwawcza, wciągnęli mnie do niej, bo okazało się, że jestem jedynym policjantem, który potrafi Wowkę bez trudu rozpoznać. Szukaliśmy go kilka miesięcy. Pracowałem już wtedy w Sekcji Zabójstw - wspomina były policjant.

Czwarte spotkanie okazało się dla Wowki ostatnim. - Jechaliśmy Wielicką, zobaczyłem go na chodniku. Krzyknąłem do kumpli: Wowka! Koledzy byli sceptyczni. „Ty wszędzie widzisz Wowkę” - dokuczali. Kazałem się wysadzić, a kumple mieli się zatrzymać kawałek dalej. Tak szliśmy naprzeciw siebie: ja i Wowka. Rozpoznał mnie, wyjął pistolet i od razu zaczął strzelać. Ja też wyjąłem broń i strzeliłem. Totalny matrix - środek miasta, a gość do nas strzela. Zranił w tym dwie osoby - policjanta.

Gangster zaczął uciekać przez osiedle. Po paru godzinach obławy został namierzony w jednym z pobliskich bloków. Policjanci cierpliwie przeszukiwali cały budynek - mieszkanie po mieszkaniu. W końcu zapukali do drzwi lokalu na szóstym piętrze, który - jak się okazało - wynajmował Wowka. Wewnątrz była tylko 19-letnia dziewczyna, Ukrainka. Policjanci zaczęli metodyczne przeszukanie. Jeden z funkcjonariuszy uchylił wieko wersalki, wtedy padły strzały. Strzelał Wowka. Policjanci odpowiedzieli ogniem. Strzelali wszyscy. Mariusz też. Okazało się, że w ciele martwego Wowki były 32 dziury po kulach. Sądowy medyk uznał, że co najmniej połowa - to były postrzały śmiertelne.

- Ludzie czasem pytają: a zabiłeś kogoś? Nie mam problemu, żeby o tym rozmawiać. Jak ktoś do ciebie strzela, to się nie zastanawiasz. Strzelasz do niego - Mariusz lakonicznie podsumowuje złożony temat. - Ludzie czasem gadają, że policjant kogoś zabił. A za chwilę, jak bandyta wymorduje Bogu ducha winną rodzinę, to znów pytają: gdzie była policja? Policjanci nie powinni się bać sięgać po broń.

Zbrodnie, o których nie śniło się nawet policjantom

Najstraszniejsze zbrodnie, najbardziej wstrząsające… Mariusz zastanawia się chwilę. - Najgorsze są te, w których ginie dzieciak. Zapamiętałem szczególnie jedną taką sytuację. Małolat zabił matkę i dwójkę rodzeństwa. Zaplanował to w szczegółach. Nie było mowy o afekcie. Zabił z zazdrości. Młotkiem. Wykopał dół, żeby ukryć zwłoki. Z czasem do wielu spraw można się przyzwyczaić, ale nie do takich. Pewnych rzeczy po prostu nie da się odzobaczyć…

CBŚ - witamy w policyjnej ekstraklasie

Mariuszowi było całkiem dobrze w Komendzie Wojewódzkiej, nie narzekał na brak ciekawych spraw. Zwierzchnicy go doceniali i na całkiem dużo pozwalali. Pewne wątki śledztw wymagały jednak bardzo zaawansowanej pracy operacyjnej. Chodziło o poważne tematy produkcji i handlu narkotykami.

- Dostałem propozycję pracy w Centralnym Biurze Śledczym. Nie zastanawiałem się długo, bo to była jedyna możliwość, żeby dokończyć rozpoczęte już śledztwa - zaznacza.

Praca operacyjna zaprowadziła Mariusza na Podhale. Finał śledztwa: wykrycie i rozbicie bardzo dużej fabryki amfetaminy w Ponicach koło Rabki. CBŚ zabezpieczyło prekursory, gotową amfetaminę, zatrzymało kilka osób. Okazało się później, że ci sami ludzie prowadzili też kilka innych fabryk na Pomorzu, w Małopolsce, pod Radomiem. Przewozili autem całą linią technologiczną. Produkcja odbywała się też w Nowym Targu. Jeden z zatrzymanych dokonywał uprowadzeń dla okupu.

Podhale, tu też nie jest nudno

Mariuszowi spodobało się na Podhalu. Gdy policyjna „góra” zdecydowała o utworzeniu wydziału CBŚ w Nowym Targu - zgodził się nim pokierować. Dowodził 11-osobową grupą funkcjonariuszy. Zajmowali się rozpracowaniem wyłącznie grubych tematów: handel bronią, narkotyki. Trzy lata później nadeszła kolejna reorganizacja i wydział został przeniesiony do Nowego Sącza. Mariusz jednak został na Podhalu, jako komendant komisariatu w Krościenku. 

- Pamiętam początek swej pracy w Pieninach. Było lato. Pierwsza sprawa: niedopalone szczątki kobiety znalezione w piecu. Zatrzymaliśmy byłego policjanta. Przed sądem odpowiedział za nieudzielenie pomocy i zbezczeszczenie zwłok. Ustaliliśmy, kim była zmarła. Jednak poza kilkoma niedopalonymi kościami, reszty zwłok kobiety nie udało się odnaleźć. Większe kawałki ciała, spakowane w reklamówki, trafiły do śmieci i dalej - na wysypisko. Co tak naprawdę zaszło w mieszkaniu w bloku na szczawnickim osiedlu, nigdy nie udało się ustalić - wspomina Mariusz.

Stanowisko szefa nowotarskiej policji - to dla byłego policyjnego wywiadowcy nie była porywająca perspektywa. Mariusz przyjął nominację, bo chciał zostać na Podhalu. Z regionem związał się także na gruncie prywatnym. Ale misja komendanta powiatowego wcale nie okazała się takim strasznym „zesłaniem”. 

- Nowy Targ to w sumie spokojna okolica, dobre miejsce do zamieszkania. A tutejsza komenda to świetni ludzie. Naprawdę trafił mi się bardzo dobry zespół. Cały czas mam z nimi kontakt - podkreśla były komendant.

W oazie spokoju też nie zabrakło ciekawych spraw. Napady, rozboje i podwójne morderstwo w Ludźmierzu, niewyjaśnione do dzisiaj.

Emerytura wywiadowcy

Po 30 latach służby, Mariusz cieszy się policyjną emeryturą. Ale prawdę mówiąc, z emeryturą jego życie nie ma za wiele wspólnego. Pojawiły się nowe wyzwania. Były policyjny wywiadowca odkrył kolejną życiową misję - pracę w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie. Tam też jest ciekawie… Wciąż mieszka w Nowym Targu. - Podhale to świetne miejsce do życia - podkreśla.

mk

Zostań Patronem Tygodnika Podhalańskiego.

1
/ Fot. mk
2
/ Fot. mk
Komentarze Facebook
Dodaj komentarz
Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania na łamach 24tp.pl
jaś 2025-08-01 16:01:43
Oj trzeba było opisać dokładniej szczawnicę i co tam Pan robił nie koniecznie zawodowo !!!!!!!
Kiwi 2024-01-04 21:07:47
Mitoman?
pies 2023-12-28 20:30:12
mam pytanie do Pana dziennikarza, który napisał ten artykuł: czy Pan zweryfikował to co opowiada Pański rozmówca? Czy pokusił się Pan o wgląd w te "sprawy" rzekomo realizowane przez MW? Bajkopisarstwo i bajkotwórstwo pierwsza klasa, ale MW zawsze taki był, od samego początku do samego końca bajki opowiadał...
granatnik_RGW-90 2023-12-28 15:38:09
Ale ma gostek ksywkę, ale jak był w MO to nic dziwnego.
Teraz grzeje miejsce w urzędzie, można, a jednak można jak sie ma układ w pis-grodzie kaczym i TW Balbiną.
Maniek 2023-12-28 06:09:59
Pis w instytucjach państwowych zatrudniał byłych esbeków, Ziobro z ekipą w powiecie byłych milicjantow .Emeryt dziadek powinien wnuki bawić a nie blokować etat w państwowych instytucja .
Jola 2023-12-28 05:20:50
Mlodzi wykształceni wyjeżdżają na zmywak za granicę ,a fuche w Powistowym centrum .. zajmuje emeryt milicyjny skandal!
ona 2023-12-27 22:36:02
Tymczasem Mariusz dużego bandziora ma na wyciągnięcie ręki i...? W tym kraju do ochrony najczęściej zatrudniają emerytów

Reklama
2025-12-22 21:00 Nowy quad dla druhów z Jaworek 2025-12-22 20:29 Babiogórskie Wilczki w dyrekcji babiogórskiego parku 2025-12-22 20:28 Palila się stolarnia w Jabłonce 2025-12-22 20:00 Wygrały wszystkie mecze 2025-12-22 19:23 Z takimi smakołykami do Krakowa pojechały panie z Mizernej 2025-12-22 19:00 Zaległe pensje wypłacone 2025-12-22 18:29 W "Domu Ludowym" rozpoczyna się artystyczny sezon zimowy 2025-12-22 18:00 Strażak z Lipnicy w pełnym umundurowaniu zdobył Rysy. Wszystko dla chorej Darii 2025-12-22 17:38 Odszedł wieloletni druh z OSP Olcza. Był też wiceprezesem 2025-12-22 17:30 Takie dziś były widoki z Litwinki 2025-12-22 16:45 Jadąc po pijaku - uderzył w karetkę pogotowia 1 2025-12-22 16:04 Mandaty za wjazd na Plac Niepodległości. Straż Miejska przypomina o zakazie ruchu 7 2025-12-22 15:31 Oscypek robi furorę na najlepszym Jarmarku Bożonarodzeniowym w Europie 2025-12-22 15:26 Pożar w Bukowinie Osiedlu 3 2025-12-22 15:00 Jeszcze dwa dni do Świąt, a w Zakopanem coraz więcej turystów 2 2025-12-22 14:30 Nad Tatrami rodzi się wał fenowy, na błękitnym niebie króluje słońce, a na szlakach ślisko 2025-12-22 14:05 Trudne warunki na drogach Spisza 2025-12-22 13:30 Na Kamieńcu zła jakość powietrza, im bliżej Tatr tym lepiej 4 2025-12-22 13:27 Historie wielkich namiętności ukryte w obrazach. Mamy dla Was książkę 2025-12-22 13:02 Zmarła kobieta potrącona przez samochód w Zębie 2 2025-12-22 12:31 Jedyny sylwester na Podhalu z największym pokazem laserowym, bez pokazu sztucznych ogni! 2025-12-22 12:00 Trochę słońca, trochę mgieł o poranku w Zakopanem (WIDEO) 4 2025-12-22 11:00 Awaria na trasach biegowych COS szybko naprawiona 2 2025-12-22 10:28 Wigilia z seniorami 1 2025-12-22 10:00 Mroźna i śnieżna zima w końcu przyjdzie? Tak wyglądają prognozy 1 2025-12-22 09:00 Pienińskie smaki wigilijne w Budapeszcie (WIDEO) 7 2025-12-22 08:30 "Sówki" ubrały choinkę 2025-12-22 08:00 Koncert Gosi Andrzejewicz i inne atrakcje na Jarmarku Bożonarodzeniowym w Zakopanem 3 2025-12-21 21:00 Jarmark bożonarodzeniowy w stolicy Podhala 2 2025-12-21 19:59 Świetny występ Kacpra Tomasiaka. Pozostali Polacy poza pierwszą dziesiątką 2025-12-21 19:00 Nie wchodźcie na stawy. TPN nie prowadzi badań grubości lodu 3 2025-12-21 18:00 Mgły i piękne widoki z Nosala (WIDEO) 2025-12-21 17:00 Tak wyglądają nowe toalety w Dolinie Kościeliskiej 11 2025-12-21 16:00 Elegia na odejście silnika spalinowego. Mamy dla Was książki 2025-12-21 15:25 Samochód uderzył w betonowe bariery 4 2025-12-21 15:00 Schron pod remizą OSP na Olczy? Na razie jest nowy samochód 5 2025-12-21 14:17 Jarmark Bożonarodzeniowy z konnym św. Mikołajem (WIDEO) 2025-12-21 14:00 Gmina Poronin zakupiła paczkowarkę do wody 3 2025-12-21 13:00 Kobiety Straży 2026. OSP Maków Dolny rusza z 9. edycją projektu 4 2025-12-21 12:28 Muzyczne życzenia (WIDEO) 2025-12-21 12:20 XII Puchar Zakopanego Amatorów w Narciarstwie Alpejskim 2026 2025-12-21 11:30 Poważny wypadek na Rysach. Turysta walczy o życie 7 2025-12-21 11:30 Centrum Rozrywki FlyPark już od stycznia w Nowym Targu 2025-12-21 11:24 Będzie kanalizacja w Grywałdzie 1 2025-12-21 11:00 Doskonałe wyniki zakopiańczyków na Gwarek Cup 2025 2025-12-21 10:00 Świąteczna szkoła (ZDJĘCIA) 2025-12-21 09:29 Dobrze ześ sie Jezu pod Giewontem zrodziył 2025-12-21 09:00 Dziś pierwszy dzień zimy i najkrótszy dzień w roku 2 2025-12-20 21:00 Motoambulans w szpitalu w Zakopanem. Pierwszy taki pojazd w Małopolsce (WIDEO) 7 2025-12-20 20:00 Prognozy na święta: wigilia ze śniegiem i mrozem 10
NAJPOPULARNIEJSZE ARTYKUŁY
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE
OSTATNIE KOMENTARZE
2025-12-22 22:00 1. No cóż jednak tragedia dla obu stron. Niestety z pewnością większa dla zmarłej a szczególnie dla jej rodziny. No niestety minął tydzień i żadnych wieści ani z gminy ani radni cisza. Może jakieś rozmowy są tylko szkoda że my zwykle "szaraki" o niczym nie wiemy. Skoro żadnej pomocy nie ma musimy sami zadbać o swoje bezpieczeństwo- nawzajem(kierowcy i piesi) tylko niestety sezon zbliża się wielkimi krokami a przy tym większe natężenie ruchu i kierowcy którzy nie znają ani naszych terenów ani naszej okolicy- gdzie trzeba szczególnie zachować należytą ostrożność. Trzymam kciuki za nas wszystkich byśmy mieli oczy dookoła głowy może to nas uratuje. Wesołych, spokojnych i szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia. 2025-12-22 21:05 2. "Jeszcze dwa dni do Świąt, a w Zakopanem coraz więcej turystów" Dlatego warto sparaliżować miasto wycinając drzewa na głównej drodze wjazdowej która i tak zawsze jest zakorkowana. Nie dziękujcie. Tak nam pokazali w Kortina deBeco a my chcemy być "światowe" orły. Zapraszamy na sylwestra! 2025-12-22 20:32 3. sezon na bezprawie oficjalnie otwarty został 13 grudnia 2023! Dzisiaj do tego wszystkiego wciska się lemingom kit, że Święta będą mieli tańsze o 150 zł. . ha ha ha ,,,, 2025-12-22 20:19 4. Podobno Zbyszek był, zajadał aż mu się głos łamał... Jednak co polskie to polskie, a nie jakieś tam papryki i gulasze :D 2025-12-22 20:14 5. "straż miejska przypomina..." Zamiast przypominać, zacznijcie robić swoje jak należy. Nie od święta, nie w ramach jakiejś akcji, lecz codziennie. 2025-12-22 20:07 6. czyli jednak duje, a to działa na tępąpropagandę, a raczej jej funkcjonariusza 2025-12-22 20:04 7. Chore patologiczne "miasto". 2025-12-22 20:02 8. @batyr w zimie pala w lecie tylko na wode reszte podrzucają .proste ?proste 2025-12-22 19:28 9. No w Bukowinie pożar! 2025-12-22 18:57 10. Bo z Rabki bliżej. Przeczytaj dokładnie gdzie ten pożar.
WARUNKI W GÓRACH
POGODA W WYBRANYCH MIASTACH REGIONU
Reklama
Polecamy


REKLAMA


FILMY TP


REKLAMA


Pożegnania

Dołącz do nas - facebook