Bronisława Malacina z domu Pitoń zmarła w wieku 81 lat. Uroczystości pogrzebowe odbędą się Poroninie 12 kwietnia (sobota). Msza Święta Żałobna zostanie odprawiona o godz. 15.
Przypominamy tekst Rafała Gratkowskiego poświęcony zmarłej:
Wiara plus wierność
Miłość i zgoda są w życiu najważniejsze. Szacunek do drugiego i do pracy. Umiłowanie każdego kawałka chleba. Bo to owoc ludzkiego trudu i dar od Boga.
Trzeba też umieć się uweselić. Zaśpiewać z radości tak, żeby cały świat usłyszał. Zatańczyć. A gdy ból serce rozdziera i smutek, to łzy lać rzewne, bez wstydu. Bo za utraconą miłością nie wstyd płakać przed światem.
Bronisława Malacina tak właśnie za mężem płakała, gdy śmierć zabrała go nagle po 48. rocznicy ślubu. - Wnuczka mnie ratowała, spała przy mnie, pilnowała mnie bardzo, bo jak płakałam za Józiem, to aż się po całym domu rozlegało. Żyć nie chciałam - siedem lat temu to było, oczy się szklą kobiecinie. Siedzimy na gazdówce w Poroninie. Tu przed laty się poznali na odpuście w kościele parafialnym.
Jej ród z Dużego Cichego pochodzi, tam się urodziła w 1943 roku. - Było nas dziesięcioro rodzeństwa - wspomina Bronisława Malacina. - Roboty na gospodarce było dość od świtania do nocy.
Do szkoły chodziła w Kościelisku, potem w Ratułowie. W klasie rozwijała talenty, lubiła występować na akademiach. Tata mamie mówił zawsze, że "nasza Bronia będzie nauczycielką". Pomagała siostrze, która mieszkała na Krzeptówkach. Jak chodziła do trzeciej klasy, to sama nauczyła się krowy doić. Bo ciekawa była wszystkiego, do tego wesoła i rozśpiewana. Miała 16 lat, jak zaczęła w schronisku na Chochołowskiej pracować. Tyle dziewczyn tam robiło, ale żadna nie umiała tak podłogi wyszorować jak ona. Gościom kawkę, mleczko podawała. - Do 12 w nocy się pracowało, bo na koniec kości obierałam z mięsa. Tak strasznie chciało się spać. Krowy też pilnowałam, w nocy po turniach się chodziło, jak krowy nieraz uciekły - mówi Bronisława Malacina. Wspomina pracę w guzikarni Inco Veritas na Skibówkach. Majster był fajny, borowało się dziurki w guzikach. Raz szybciutko chciała skończyć, wiertłem w palec wjechała. Po tej fabryce była robota na stołówce u babci Gutowej. Uwijała się za dwie. Jak kucharka poszła na zwolnienie, to na 90 osób obiad trzeba było gotować. Kierownik mówił, że lepiej gotuje niż wszystkie kucharki.
Chałupnictwo też robiła. A to gumki do gogli, a to grzebienie. Przywozili do domu 38 skrzynek grzebieni, które trzeba było porozcinać i popakować. Taka norma. Urobiła się dosyć. Dziś jak kręgosłup jej dokucza, to doktor tłumaczy, że nie od leżenia, ale od ciężkiej pracy takie bóle. - Pracowało się, żeby mieć te swoje pieniądze, żeby było za co dom pobudować, dzieci wykarmić, a dziś? Dziewczyny te 500 plus dostają, chodzą z wózkami i nie ma kogo do roboty zwerbować - kręci głową Bronisława. Mówi, że z tego dobrobytu, z tego nadmiaru to sama bieda, młodym się w głowach mąci.
Gdy poznała swego męża, to najpierw go wybadała. Ojciec też wywiad w Poroninie zrobił, co to za rodzina. Jak się okazało, że dobry chłop i zaradny, to w 1963 roku się pożenili. Pasowali do siebie jak dwie połówki jabłka. On umiał wszystko zrobić, ona o wszystkim, co robić, decydowała. Potrafili się bawić. Wspomina, że jak poszli do "Romy", jak zaśpiewali, to cała sala im koniaki chciała stawiać. - Tak my śpiewali, po góralsku tańczyli, że ani razu noga nam się nie pomyliła. Nieraz my z Ustupu od mamy do siebie do domu wracali i śpiewajęcy się wracało.
Wychowali trójkę dzieci. Bogusia najstarsza, Halinka i Henryk. Do tego cztery wnuczki i jeden wnuk, czterech prawnuków i jedna prawnuczka.
- Mój Józuś był bardzo utalentowany, tak, jak on rzeźbił, to niewielu potrafiło. Stary Marduła chciał, żeby poszedł na lutnika, skrzypce robić. W wytwórni nart też pracował, w naszym Veritasie jako kierowca jeździł. A jeszcze był strażakiem, no i w Dzień Strażaka go zabrało. Rano się ogolił, ładnie ubrał i w jednej chwili upadł i zmarł. Zator - mówi wdowa.
Wspomina dziadka z Kościeliska od Pitoniów. Przystojny był, wysoki. Jak tata miał 24 lata, to dziadkowi wdało się zakażenie nogi od paznokcia. Wtedy przestrzegł tatę: "Pamiętaj, Jędruś, żebyś nigdy siana w niedzielę nie zwoził". - Dzieci też tak wychowałam. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił. Do kościoła w niedzielę. Nigdy mszy nie opuściliśmy - dodaje Bronisława. - Dzieci trzeba po katolicku wychowywać. Wiara pomaga. Pamiętaj, jak kto pierwsze piątki odprawia, to bez księdza nie umrze. To mojemu mężowi zawsze przypominałam.
Nieraz dzieciom i wnuczkom tłumaczy, jak to było, gdy w domu nie było bieżącej wody, tylko nosiło się ją wiadrami ze studni. Gdy nie było pralki, innych urządzeń. Przypomina, co dziadek opowiadał. Nigdy chleba nie wyrzucił, nawet jak jakaś stara kromka była, ususzona, to ją mlekiem zalewał i taki posiłek zjadał. Dziś ludzie wyrzucają chleb, wyrzucają nawet bułki.
Sama praca jest ważna, ale liczy się też szczęście. Mówi, że całe życie miała farta do pieniędzy. Jak do Zakopanego do Veritasu przyjechał prezes Piasecki, ten, co mu syna porwali i zamordowali, to tak mu się jej robota podobała, że napiwki dawał. Raz do fartuszka wsunął tysiąc złotych. A jej pensja wtedy wynosiła 760 złotych.
Ważne też, by umieć docenić małe rzeczy. Do dziś z radością wspomina weselny prezent. -
Tata mi dał świnię na wesele. Ale teść miał większą. To tę większą zabił. A świnka od mojego taty okazała się prośna. Tośmy mieli świnki. Oprosiła się, mogłam w stajni u dziadka trzymać. To człowieka tak cieszyło - wspomina Bronisława.
Na trudne chwile to trzeba się lubić. Najważniejsze jest wspólne życie, miłość, wierność. Nie może się pogodzić z tym, co jest teraz. Że na Podhalu same rozwody. Wierności nie ma. A przecież sama młodziutka została, jak męża do więzienia wsadzili. Córka miała wtedy dwa latka. Po Dniu Kobiet chłopy miały wypłatę. Stwierdzili, że organizują Dzień Chłopa. Poszli w miasto. Jej mąż na koniec wylądował na dworcu. Na pociąg czekał. Spał na ławce, jak podszedł do niego milicjant. - Taki świniowaty, z Maruszyny. I zdzielił mojego pałką po gębie. Jak mój dostał, to wpadł w szał. Białej gorączki dostał. Dobił tego milicjanta. Od marca dostał areszt na całe lato. Brat męża prosił, żebym nie płakała. Ale samo się płakało, za tym moim - przypomina trudne chwile Bronisława Malacina.
Po śmierci mąż jej się bardzo często śnił. Teraz jej się nie śni. Ma teorię. Wywnioskowała, że jak już dusza z czyśćca do nieba idzie, jak już jest zbawiona, to we snach do ciebie nie przychodzi. Tak samo było też z jej siostrą, co ją prąd zabił, jak miała 22 lata.
Jak mąż w maju zmarł, to rok prawie minął, a do Ziemi Świętej pojechała. Wszytko jej się tam podobało. Dolarów trochę zabrała na pielgrzymkę. Prezenty wszystkim porobiła. "Chodźcie do mnie, u mnie Biedronka. Tak wołali niektórzy sprzedawcy". Po polsku. - Ale mnie w Betlejem nacięli. I to Polka. Krzyżyk 170 dolarów kosztował. Niewart tego, ja się na złocie znam - zaznacza Bronisława. A potem dostała wizę i do córki pojechała, do USA. Kawałek świata zobaczyła. Przed wyjazdem na cmentarz poszła pożegnać się ze swoim ślubnym. Wcześniej mu na grobie takie ładne kwiaty postawiła. Jak przyszła kwiatów nie było. Łzę uroniła, bo przecież jej Józuś za życia nikomu by niczego nie zabrał, raczej dawał więcej, niżby kogoś miał ukrzywdzić. A jemu po śmierci złodziej kwiaty z grobu kradnie. - Nie ma w Polsce uczciwości, tego dziś nam brakuje - podsumowuje Bronisława Malacina.
Rafał Gratkowski
Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam Tartak Gogolin ( województwo opolskie ) 1,870 ha Hala , Trak Bydgoski dolnonapędowy Wielopiła Trak taśmowy 2 wanny do impregnacji Ładowarka Furukawa i Komatsu Stacja benzynowa Kontenery mieszkalne Garaże Cena 5 200 000 zł tel.600832298.
-
PRACA | dam
Nowo otwarta restauracja na Krupówkach zatrudni na stałe OSOBĘ Z DOŚWIADCZENIEM W PRZYGOTOWYWANIU BURGERÓW I KEBABÓW. Proszę o wysłanie kontaktu na mail: niemcowna@o2.pl
-
MOTORYZACJA | sprzedaż
SKUTER INWALIDZKI ELEKTRYCZNY. 784 950 106.
-
PRACA | dam
Recepcjonista do obsługi apartamentów w Białce Tatrzańskiej. Oferujemy stabilne zatrudnienie i atrakcyjne wynagrodzenie. Zainteresowanych prosimy o kontakt pod numerem 692 477 200 i przesłanie CV na adres m.koszarek@gorskagrupa.pl.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam BACÓWKĘ, nowo wybudowaną na Sralówkach. 515 503 494, 18 265 39 77.
-
SPRZEDAŻ | zwierzęta
Dwa KONIE POCIĄGOWE 9.500 zł/szt. 790 759 407.
-
SPRZEDAŻ | budowlane
STEMPLE BUDOWLANE 6 zł/szt. DESKI SZALUNKOWE 600 zł/kubik. WIĘŹBA 950 zł/kubik. 790 759 407.
-
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO OPAŁOWE 160zł/ m3. 790 759 407.
-
SPRZEDAŻ | budowlane
DOM Z PŁAZÓW CIOSANYCH 10x8m - do przeniesienia. 790 759 407.
-
SPRZEDAŻ | budowlane
DESKI Z OFLISEM na szałasy. 790 759 407.
-
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
DO WYNAJĘCIA LOKAL HANDLOWO-USŁUGOWY 110m2 W CENTRUM NOWEGO TARGU, UL. KRZYWA. 608 806 408
-
PRACA | dam
RESTAURACJA W KOŚCIELISKU ZATRUDNI: KUCHARZY, POMOCE KUCHENNE, KELNERÓW. 608 806 408
-
PRACA | dam
DORYWCZO - SPRZĄTANIE W KOŚCIELISKU. 608 806 408
-
PRACA | dam
KOŚCIELISKO - OSOBĘ DO OBSŁUGI IMPREZ: WESELA, KOMUNIE, CHRZCINY. 608 806 408
-
PRACA | dam
DO PRACY W PENSJONACIE W KOŚCIELISKU z możliwością zamieszkania. 608 806 408
-
MOTORYZACJA | kupno
KUPIĘ KAŻDEGO MERCEDESA SPRINTERA. 531 666 333.
-
MOTORYZACJA | kupno
KUPIĘ KAŻDĄ TOYOTĘ. OSOBOWE, TERENOWE. CAŁE LUB USZKODZONE. 531 666 333.
-
PRACA | dam
RESTAURACJA W ZAKOPANEM ZATRUDNI KELNERA-KELNERKĘ W SYSTEMIE ZMIANOWYM (8 GODZINNYM). 512351742 ZAMOYSKIEGO 2 watra@zakopane-restauracje.pl
Tel.: 512351742
-
PRACA | dam
Piekarnia w Zakopanem zatrudni EKSPEDIENTKĘ. Bardzo dobre warunki pracy. 604 102 804, 602 285 793.
-
PRACA | dam
Piekarnia w Zakopanem zatrudni KIEROWCĘ. Dobre warunki pracy. 604 102 804, 602 285 793.
-
USŁUGI | budowlane
OCIEPLANIE PODDASZY WEŁNĄ MINERALNĄ, ADAPTACJA PODDASZY, ZABUDOWA GK. 660 079 941.
-
USŁUGI | budowlane
KOMPLEKSOWE WYKOŃCZENIA WNĘTRZ, MALOWANIE, PANELE, MONTAŻ DRZWI, ŁAZIENKI, ZABUDOWY GK. 660 079 941.
-
NIERUCHOMOŚCI | kupno
Kupię DOM do 100.000 zł. 500 221 028.
-
USŁUGI | inne
WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
-
SPRZEDAŻ | zwierzęta
Owczarek podhalański. 501816189
Tel.: 501816189
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam LAS w Łopusznej. 18 28 560 60.
-
PRACA | dam
Wspólnota Mieszkaniowa INFINIUM - Aleje 3 Maja 5 w Zakopanem - POSZUKUJE FIRMY ŚWIADCZĄCEJ USŁUGI SPRZĄTANIA BUDYNKU (klatki schodowe, korytarze, itp.) ORAZ TERENU ZEWNĘTRZNEGO. Kontakt w sprawie zakresu do złożenia oferty tel. 889 18 91 54 - zarządca nieruchomości.
-
PRACA | dam
Pensjonat w Zakopanem zatrudni POKOJOWĄ - 666 37 83 57.
-
PRACA | szukam
KUCHARKA, POMOC KUCHENNA, POSPRZĄTAM. 796 358 958.
-
PRACA | dam
Zatrudnię pracowników budowlanych, ekipy, podwykonawców. 601 508736.
-
USŁUGI | budowlane
MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325.
-
USŁUGI | budowlane
USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484.
-
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO, ELEWACJE, OGRODZENIA - WSZYSTKO Z KAMIENIA. 509 169 590.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DZIAŁKA BUDOWLANA W MURZASICHLU 19 arów, kameralna. 517 018 380
-
SPRZEDAŻ | różne
NOWE KILIMY RĘCZNIE TKANE (z owczej wełny). Wzór: jarzębina (60/80). Tel. 793 887 893
-
SPRZEDAŻ | różne
Sprzedam GOBELIN - pejzaż zimowy - (145/80). TORBY JUHASKIE. Tel. 793 887 893
-
USŁUGI | budowlane
OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.
-
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.