2025-04-20 17:00:00

Rozmowa TP

Radio z miłości do Oli

Piotr Sambor, aktor Teatru Witkacego, dziennikarz - jeden z nielicznych pionierów lokalnej radiofonii w Polsce. Przez ponad trzy dekady tworzył i prowadził Radio Alex w Zakopanem. O pionierskich początkach, chwilach triumfu, latach transformacji i osobistych wzlotach i upadkach rozmawia z Jurkiem Jureckim. W tle rozmowy Zakopane, Teatr Witkacego, Papież i kobieta, którą kochał.

- Piotrze, kiedy pojawił się pomysł, żeby stworzyć radio?

- Przy praniu pieluch tetrowych. Pieluchy tetrowe i pralka - Frania. Potem rodzice zasponsorowali wirówkę - do dziś działa, tylko nie ma czego wirować. Gotowanie było na kuchence jednopalnikowej, gar z 30 pieluchami. A prasowanie po powrocie z teatru - na Siwarne, w Kościelisku.

- Byłeś zmotoryzowany?

- Tak, miałem Jawę (350). Przydawała się. Zimą też jeździłem, jak trzeba było. Raz, w niedzielę, w maju, miałem dyżur w kasie teatru. Rano wstaję - zasypane. Na Siwarnem nie było asfaltowej drogi. Zgubiłem gumiaka, ale musiałem dojechać. Nie zatrzymałem się. Jak wracałem - już go nie było.

- Wróćmy do tego pomysłu - przy tych pieluchach - pomysł: radio. I co dalej?

- To nie jest tak, że to był pomysł - to było marzenie. W teatrze robiliśmy sobie prezenty na ważne wydarzenia, np. na urodziny - fragmenty spektakli, sprowadzony film. Andrzej Jesionek kiedyś sprowadził "Rejs". I wtedy, gdy moja świętej pamięci Małżonka obdarowała nas synem, zastanawiałem się, jak jej się odwdzięczyć za ten cud - za życie. Kwiaty, auto, prezent? Nie. I przypomniał mi się film "Znikający Punkt".

- Przy praniu we Frani.

- Tak. Pamiętasz Kowalskiego, co jechał przez Amerykę? Tam była sekwencja z niewidomym czarnoskórym, który prowadził stację radiową z technikiem. Pomagali temu Kowalskiemu. Ale przyszli jacyś z bejsbolami i zniszczyli im studio. I powiedziałem: „Radio, radio…”. Wrzuciłem pieluchy, poleciałem szybko, żeby nie zapomnieć do Maćka Bielawskiego. Mówię: „Maciek, radio, zrobimy radio!” A Maciek wtedy zajmował się oświetleniem w teatrze. Odnalazł go Piotrek Dąbrowski. Maciek pracował w Wałbrzychu, w kopalni, na poziomie 600, ale znali się ze stada ogierów w Książnie, bo ojciec Maćka Bielawskiego pracował właśnie tam, w tej stadninie. Ojciec Piotrka Dąbrowskiego był z kolei dyrektorem tego stada. Stadnina, a właściwie stado, bo jak są klacze, to mówimy o stadninie, a to było stado - chyba zresztą dalej funkcjonuje, choć nie jestem pewien. No i jakoś tak się złożyło, że nie mieliśmy u siebie nikogo, kto by się dobrze znał na sprawach technicznych, na prądzie, kablach, mikserach. A Maciek był sprytny w tych sprawach - jacki, miksery, okablowanie - to wszystko było dla niego oczywiste. Na początku to nam w zupełności wystarczało. Przyjechał więc do nas i został.

- To już był rok 1990?

- Tak. Pojechałem do dyrektora Proskurnickiego. Była wtedy taka instytucja - Zakład Radiokomunikacji i Teletransmisji - wydzielona firma z dawnej Poczty Polskiej Telegraf i Telefon, która zarządzała wszystkimi stacjami nadawczymi w kraju: Chorągwica, Prehyba, Święty Krzyż pod Kielcami, Gubałówka. No i właśnie - to się jakoś połączyło, że syn kierownika ośrodka nadawczego wypożyczał motocykl do spektaklu w teatrze. To był spektakl, w którym śpiewała Marta Szmigielska do muzyki Jurka Chruścińskiego (If I). On miał wtedy niesamowity zestaw staroci - między innymi samochód, którym jeździł po Zakopanem jakiś gauleiter (gałlajter) w czasie wojny. Nie wnikałem, skąd on to miał, ale motocyklem wspomagaliśmy spektakl - chociaż z tym motocyklem były problemy, bo czasem nie chciał odpalić i trzeba było go pchać. Był ciężki, chyba jakiś przedwojenny AWO.

- I na tej Gubałówce?

- Wtedy okazało się, że jego ojcem był kierownik ośrodka na Gubałówce - pan Cyrwus. Radiowo-telewizyjny Ośrodek Nadawczy. Pokazał mi, jak to wygląda: „Tu wystarczy przełączyć, tu mikser, tu mikrofon - i gramy”. Proste.

- I już to ogarniałeś?

- Pojechałem do Krakowa, czekałem w sekretariacie na przyjęcie przez dyrektora Zakładu Radiokomunikacji i Teletransmisji przy ul. Królewskiej. Teraz to już nie istnieje - wszystko zostało przekształcone w EmiTel, a potem sprzedane. Część trafiła do France Telecom, część do jakiegoś funduszu inwestycyjnego. Wszystko, co było strategiczne, poszło w prywatne ręce. Niewiarygodne. W sekretariacie, gdy powiedziałem, że jestem z Zakopanego, z teatru Witkacego, akurat dyrektor wychodził do toalety. „Witkacy? Proszę wejść”. Okazało się, że to był pierwszy wywiad, jaki zrobiłem. Dyrektor Proskurnicki był synem leśniczego z Jezior na Polesiu, gdzie Stanisław Ignacy Witkiewicz zakończył swoje życie. W leśniczówce, w sadzie. Myślisz, że to przypadek? Dla mnie to był znak: „To się musi udać.”

- Ależ to historia.

- Rozmawialiśmy - mówi, że zgoda z jego strony jest możliwa, ale potrzebna jest jeszcze zgoda z Radia Kraków, które kończyło program o północy. Nadajnik był wolny - można było nadawać nocą. Poszedłem więc do rozgłośni regionalnej Radia Kraków.

- I co ci powiedzieli w Radiu Kraków? Przyjęli cię z otwartymi rękami?

- Akurat częstym gościem w teatrze była pani redaktor (Elżbieta Konieczna), szefowa „Solidarności” w radiu. Ona wprowadziła mnie w temat. Rozmawiałem z redaktorem Guzowskim, chyba z redaktorem Nartowskim - on był zastępcą redaktora naczelnego, którego imienia nie pamiętam. Oni do mnie tak: „Dobrze, proszę przygotować audycję godzinną. Zrobimy kolaudację”. I wtedy usłyszałem: „Jeśli ktoś chce mówić do mikrofonu, musi mieć kartę mikrofonową”. Dla mnie to był szok.

- Wyobrażam sobie ciebie w tej sytuacji.

-  Bo ja nie chciałem robić programu według sztywnych zasad. Chciałem radio - siadasz do mikrofonu i mówisz: „Proszę bardzo”. A tu, żeby nagrać audycję, potrzebny był stół montażowy, czyli nagrać coś na jednej taśmie i montować na drugą. My niczego takiego nie mieliśmy. Żadnego studia. Najbliższe było w Krakowie. W międzyczasie przyjeżdżał do Zakopanego Andrzej Drawicz, pierwszy prezes Komitetu ds. Radia i Telewizji (Radiokomitet) po przemianach ustrojowych. I jakoś tak się poskładało, że miałem wszystkie podpisy, wszystkie zgody: od naczelnika miasta, wtedy jeszcze Maciej Krokowski był naczelnikiem, bo samorządy powstały dopiero na wiosnę - podpisy, zgody - od policji, straży pożarnej. Wszyscy byli „za”. Ale wszyscy mówili: „Zrób to sam. Pomożemy, ale zrób to sam”.

- Adam Słodowy style.

- Pojechałem znów do Krakowa, do redakcji. I tam dowiedziałem się, że nie chcą, żebym był częścią Radia Kraków. Oni nie mieli koncepcji co ze mną zrobić. Nie chcieli robić lokalnego oddziału, nie było nawet pomysłu, żeby wykorzystać mnie jako korespondenta. Ryszard Sikora, świętej pamięci - on był wtedy korespondentem z Zakopanego. Przyszedłem do sekretariatu - atmosfera była gorączkowa. Chciałem uzyskać zgodę od prezesa, żeby z nią pójść do Proskurnickiego i formalnie załatwić wszystko. I nagle - telefon dzwoni. Sekretarka mówi: „Prezes Drawicz dzwoni”. Prezes podpisuje, odbiera telefon - i ja wychodzę z podpisanym dokumentem.

- I tak się to wszystko zaczęło.

- Płaciłem duże pieniądze - dziś nie pamiętam dokładnie, musiałbym zajrzeć do rachunków z 1990 roku - ale wszystko szło przez ZRiT (Zakład Radiokomunikacji i Teletransmisji), za dostęp do nadajnika.

- Pierwsze studio było na górze. Pamiętasz ten pierwszy program? Wszyscy na niego czekali.

- Rozchodziło się to pocztą pantoflową. Emisja była od północy do pierwszej w nocy. A audycję zaczynał hymn.

- Hymn? Jak w radiu państwowym?

- Tak, bo program Polskiego Radia kończył się hymnem. Zaraz po hymnie następowało coś, co dziś trudno sobie wyobrazić - technicy wyjmowali kabelek z retransmisji, bo program "szedł" z Krakowa. Nie było wtedy radiolinii czy łączy internetowych. Była retransmisja, którą po prostu fizycznie rozłączano. Wyjmowano kabel z nadajnika retransmisyjnego i przełączano się - dosłownie. Nadajemy - ale skąd? Ze „studia”, które w rzeczywistości było pomieszczeniem socjalnym. Mówiliśmy, że nadawaliśmy z kuchni, bo rzeczywiście to było miejsce, gdzie wcześniej jedzono posiłki. Tam mieliśmy metalową szafkę z naszym sprzętem. Z Maćkiem wyjeżdżaliśmy ostatnią kolejką na Gubałówkę - bodaj o 21:15. Przygotowania trwały chwilę, bo zanim doszliśmy do stacji, robiła się prawie dziesiąta.

- No i trzeba było zebrać trochę informacji?

-  Zaczynało się od obdzwonienia różnych miejsc, m.in. szpitali - pytaliśmy, ile dzieci się urodziło. Komórek wtedy nie było, wszystko odbywało się analogowo.

- Pamiętasz swój pierwszy program?

- Pierwszy program poszedł na antenę 10 marca 1990 roku, tuż po północy. Wyjechaliśmy 9 marca, ale emisja była już 10. Na początku programy były nadzorowane - z Krakowa przyjechało dwóch panów: Antoni Krupa, redaktor muzyczny z Radia Kraków, i Marian Kukuła od spraw technicznych. Marian potem trafił do telewizji. Nie byli tam jako nadzorcy, raczej jako pomoc. Przywiozłem ich, żeby zobaczyli, jak to wygląda. Po drugim programie z Gubałówki schodziliśmy na tyłkach - nie było jak zjechać. Trasa nie była jeszcze zagrodzona, więc czasem dało się zjechać po prostu wzdłuż stoku. Bywało jak w filmie „Nie lubię poniedziałku” - kilka razy zdarzyło się, że na dole czekał na nas radiowóz. Milicyjny jeszcze, bo to były początki przemian. Zgarniali nas i podwozili.

- Poważnie? Tak was polubili? Czy chcieli mieć dobrą prasę u was?

- Może też.

- Jak wyglądał wtedy program?

- Mówiliśmy o tym, co lokalne. Co wieczór, ile dzieci urodziło się w nowotarskim szpitalu, składaliśmy gratulacje, pozdrowienia. Nie podawaliśmy nazwisk - mówiliśmy np.: „Pani Kasi i panu Rafałowi z Bustryku urodziła się córeczka". Wtedy ludzie się z tego cieszyli. Naród nie umiera!

- Zdarzały się jakieś trudniejsze sytuacje? Techniczne, organizacyjne?

- Bywały też śmieszne sytuacje. Wtedy jeszcze na Gubałówce stał stary maszt - był jednocześnie anteną średniofalową. Wiosną nas stamtąd pogonili, bo chodziło o promieniowanie. Nie byliśmy pracownikami, tylko przyjezdnymi. Maszt to była antena do dwukilowatowego nadajnika średniofalowego, cały maszt był anteną półfalową - i to mocno biło. Pracownicy dostawali podobno litr mleka dziennie, bo taka była norma ochronna. Zjeżdżając w dół - śmialiśmy się, że świecimy.

- Z Gubałówki zjechaliście na dobre, bo znaleźliście nowe miejsce na studio?

- Prezesem oddziału tatrzańskiego został wtedy Andrzej Gąsienica-Makowski i udało się się przenieść się do Białej Izby Związku Podhalan.

- Nadal jest 1990 rok, niedługo po rozpoczęciu nadawania.

- Z Białej Izby przeciągnęliśmy kabel do budynku Poczty po drugiej stronie Krupówek - żeby mieć sygnał nośny z miksera. To była prowizorka, ale działała. I działało radio. Na Gubałówkę było już wtedy łącze radiowe - ziemne - także infrastruktura była całkiem porządna, jak na tamte czasy. Bywały problemy techniczne. Siało niesamowicie. A wtedy CB radio było bardzo popularne. Taksówkarze, którzy mieli tam swój postój, włączali dopalacze - po 50 watów - i było ich słychać nawet u nas, w radiu. Nasze „studio” mieściło się wtedy nad wejściem do banku - tam mieliśmy balkon, a na nim stół z mikserem i mikrofonami. Czasami trzeba było na ten balkon wybiec i krzyknąć do taksówkarzy: „Panowie! Nadajemy właśnie program radiowy!” No i jakoś to działało.

- A jak wyglądało to rozszerzanie czasu nadawania?

- Kiedy byliśmy już w Białej Izbie, dalej prowadziliśmy programy nocne, ale powiększyliśmy też zakres nadawania. Zorientowałem się, że Radio Kraków emituje swoje audycje jednocześnie na dwóch pasmach - na 73.85 MHz i jako tzw. program czwarty Polskiego Radia. Zadzwoniłem do Nartowskiego - bo Guzowski już nie był prezesem - i pytam: - Wie pan, wy nadajecie podwójnie… czy moglibyśmy wykorzystać ten czas na własne audycje w ciągu dnia? Wtedy miałem trochę wolnego - o 10 zaczynały się próby w teatrze, o 18 trzeba było być gotowym na spektakl, więc między 8 a 10  i 16 a 18 miałem okno czasowe. I okazało się, że nikt specjalnie nie miał nic przeciwko. Dali nam ten czas.

- Ale chyba nie na długo?

- Potem wydarzyła się ta słynna historia z powrotem z emigracji Bronisława Wildsteina, który został prezesem Radia Kraków. Jedną z pierwszych jego decyzji było odebranie nam tej częstotliwości. Kiedy się o tym dowiedzieliśmy, zaczęliśmy szukać alternatywy. Jedynym realnym rozwiązaniem było zdobycie własnej częstotliwości - jakiejś wolnej. I tak się jakoś ułożyło, że udało nam się uzyskać zgodę - początkowo tylko kilkudniową. Pretekstem był przyjazd ówczesnego prezydenta (Lecha Wałęsy) do Zakopanego. No jak to, lokalne radio nie przywita prezydenta? Prezydent ostatecznie nie przyjechał, ale my na tej czasowej zgodzie zostaliśmy - i nikt się tego nie czepiał.

- Słyszę, że chcesz nam lekko przywalić?

- Nikt się nie czepiał, oczywiście poza moimi kolegami dziennikarzami z zaprzyjaźnionych redakcji, którzy zaczęli trochę szukać dziury w całym.

- Nie narzekaj, bo niedługo po tym robiliśmy dla ciebie „Radiowy Tygodnik Podhalański”. To był moment, kiedy pojawiła się konkurencja - radio, gazeta - zaczęło się coś dziać, czego wcześniej nie było.

- W Białej Izbie zapraszaliśmy gości, prowadziliśmy rozmowy, ale też zaczynaliśmy rozbudowywać zespół. Na początku byłem tylko ja i Maciek Bielawski. Później dołączył Maciek Stasiński - pojawił się po 11 audycjach. Znałem go już wcześniej. Jego rodzice prowadzili słynny w całym regionie Zajazd Tatrzański. Jako aktorzy też tam bywaliśmy - było blisko z Siwarnego do Kościeliska. Maciek był jeszcze wtedy licealistą. A miał coś bardzo cennego - płyty kompaktowe. W tamtych czasach to był luksus. Kto miał dziesięć płyt w domu, ten rządził. Większość ludzi korzystała wtedy jeszcze ze szpulowych magnetofonów - kasety dopiero wchodziły jako standard. Kompakty - to był inny świat.

- Skąd brałeś muzykę do programu?

- Kombinowało się jak się dało. Maciek Stasiński czasem przychodził z płytami - miał coś na godzinę programu, ale ogólnie tej muzyki nie było za dużo. Bo też i goście przychodzili, wiadomości było sporo, rozmów, tematów - więcej było wtedy mówienia niż samego grania. Zresztą pamiętam, że w budynku Granitu, była przegrywalnia kaset - nie pamiętam, które to było piętro. Do Marka Giełdy, świętej pamięci, można było przyjść. Stała tam cała wieża Technicsów, kilka zestawów, i za dziesięć złotych można było sobie zamówić kopię: Jacksona, The Police - co kto chciał.

- ZAiKS już czekał za rogiem?

- Oczywiście, już wtedy trzeba było płacić za prawa autorskie. Byliśmy trzecią - nie, przepraszam - czwartą stacją radiową w Polsce, która zawarła umowę z ZAiKS-em. Po RMF-ie, ZET-ce i warszawskiej ESCE, mieliśmy umowę z numerem 4. Taka historia. Płaciło się sporo - 3,5% od przychodu. To były bardzo wysokie stawki.

- Lubiliście wtedy też czytać słuchaczom.

- Jedną z największych barier były właśnie opłaty za prawa autorskie do literatury pięknej. Wtedy ochrona trwała 50 lat, potem zrobili 70. To oznaczało, że praktycznie odpadała cała Młoda Polska. Zostawały tylko klasyki: Mickiewicz, Słowacki, Prus, Orzeszkowa, Reymont, Krasicki, Makuszyński - proszę bardzo. Ale młodsi? Tam już pilnowali ostro. Mieliśmy problemy - pamiętam jedną sprawę z 1993 albo 1994 roku. Na Krupówkach mieliśmy wtedy studio i ktoś z ZAiKS-u usłyszał, że emitujemy "Ptasie radio" Tuwima. Czytała to Marta Szmigielska - pięknie, naprawdę pięknie. Ale problem był. Dla mnie to była nowość, bo ja wtedy nawet nie wiedziałem, że za czytanie tekstu trzeba płacić półtora dolara za minutę. Dziś jest jeszcze drożej. Więc de facto ucięto możliwość popularyzacji współczesnej literatury pięknej. A przecież my na tym nie zarabialiśmy - nie mieliśmy sponsorów.

- "Potop" czytaliście bardzo długo.

- Tak. Pamiętam jak z Piotrkiem Dąbrowskim zrobiliśmy cały "Potop" - szedł w odcinkach. Albo "Pożegnanie jesieni" (Witkacego), które czytał Andrzej Jesionek. Ja to wszystko finansowałem z własnej kieszeni, płacąc kolegom za produkcję. Wtedy już mieliśmy sprzęt - pojawiły się cyfrowe magnetofony DAT, na których można było robić porządną obróbkę materiału.

- W 1994 roku dostaliście koncesję.

- Tak, staliśmy się legalnym radiem z własną częstotliwością. Na początku nadawaliśmy na 72,26 MHz - przez najpiękniejsze cztery lata, aż do września 1994, kiedy jeszcze nie było Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. To były złote czasy. Wszystko wtedy działało - setki firm na Podhalu funkcjonowało, każdy się reklamował: hurtownie, alkohole, papierosy. Skoro coś jest dopuszczone do sprzedaży, można o tym mówić.

- Wtedy przeszliście na 105,20 MHz?

- To już była częstotliwość koncesjonowana, rok 1994. Od tej pory zaczęliśmy nadawać całą dobę. Zanim jednak doszliśmy do tego, przeszliśmy przez kilka miejsc - po Białej Izbie były: Urząd Miasta, Krzeptówki. Tak, tak - byliśmy nawet w pokoju Obrony Cywilnej Urzędu Miasta. Pracowała tam wtedy Helena Gąsienica, późniejsza sekretarka burmistrza. Pracownicy urzędu kończyli o 15, a my przychodziliśmy na nocki i robiliśmy radio - od północy do pierwszej. Z Białej Izby wynieśliśmy się, bo zaczęliśmy przeszkadzać. Bywały takie sytuacje, że prowadzimy audycję, a wchodzi Franciszek Bachleda-Księdzularz - wtedy prezes Związku Podhalan - siada za biurkiem i… urzęduje. A my - goście. No ale dogadaliśmy się z burmistrzem Krokowskim i dostaliśmy pokój w urzędzie. Tam też mieliśmy dostęp do telefonu. Ale znów - było to tylko tymczasowe. Zaczęły się też napięcia. W audycjach pojawiał się m.in. Darek Galica. On był bardzo zaangażowany społecznie - walczył np. o elektryfikację Łosiówek. Wszedł w konflikt z władzami miasta, a w konsekwencji trafił do wojska. Były to takie czasy.

- To, co zrobili z Darkiem, było paskudne i niewybaczalne.

- Ja też dostałem wezwanie - na dywanik do burmistrza. Maciej Krokowski wtedy mówi: - Panie redaktorze, jak pan się będzie krytycznie wypowiadał o władzy, to pana wyślemy na kilkumiesięczne szkolenie wojskowe. Niestety, nie nagrałem tego. Ale do wojska nie poszedłem. Zamiast tego - przenieśliśmy się na Krzeptówki. Nie poszliśmy z urzędem miasta na współpracę - zwialiśmy. Wtedy rektorem Domu Rekolekcyjnego był śp. ksiądz Franciszek Mąkinia. Proboszczem był ksiądz Mirosław Drozdek, ale sprawami operacyjnymi zajmował się ksiądz Franciszek. To właśnie on udostępnił nam miejsce na studio radiowe. Wcześniej mieściło się ono w jednym z budynków, których dziś już nie ma - zostały zburzone, a na ich miejscu jest teraz parking. Mieszkała tam rodzina państwa Mrówców. Były dwa pokoje z kuchnią i zwykłym paleniskiem. Dopiero po roku udało się załatwić z właścicielami dostęp do toalety. Po kilku miesiącach zorganizowaliśmy się na tyle, że mogliśmy się tam na stałe zadomowić. Budynek (w którym zamieszkaliśmy) był przedwojenną restauracją - również już nieistniejącą.

- Ile miałeś wtedy ludzi?

- Zespół wtedy już się rozrósł. Mamy historyczne zdjęcia - było nas około dziesięciu. Między innymi Marek Jackowski - tak, ten Marek. Był też Maciej Pinkwart, którego zatrudniłem na umowie menedżerskiej, nie pracowniczej. To był rok 1993. Wtedy byliśmy już na Krupówkach, w budynku PKL-u (Krupówki 48) - to była nasza piąta siedziba. Trzecie piętro, aż do 2000 roku. W zespole byli też inni - na przykład pan Butkiewicz, tłumacz języka francuskiego, który przygotowywał dla nas serwisy agencji France Presse.

- Czym radio było wtedy dla ciebie?

- Czymś więcej niż tylko projektem medialnym. W 1992 roku, publicznie, podczas nabożeństwa ofiarowałem je Matce Bożej, prosząc o opiekę. Wtedy nie było jeszcze koncesji, ustawy o radiofonii - to było moje wewnętrzne przekonanie, że to miejsce i ten projekt mają sens. Gdy nadeszły lata 90., o lokalizację i częstotliwość na Kasprowym Wierchu ubiegało się RMF i ZET. A jednak to my dostaliśmy ją. Choć technicznie był to jeszcze trudny czas - górne pasmo UKF odbierali tylko taksówkarze w samochodach sprowadzanych z USA. Dopiero w połowie dekady pojawiły się radia domowe z nowymi zakresami. Dramatem dla lokalnych stacji było to, co stało się w 2000 roku - wyłączenie dolnego UKF-u. Byliśmy na to kompletnie nieprzygotowani. To było jak szantaż. W 2001 roku kończyły się koncesje i zaczynał się proces rekoncesji. „Nie przejdziecie na górny UKF - nie dostaniecie rekoncesji”. Trzymaliśmy się do końca. Nawet ścigaliśmy się z RMF-em, kto ostatni wyłączy sygnał. Jednocześnie prosiliśmy słuchaczy: „Kupcie nowe odbiorniki, bo za chwilę nie będzie nas słychać”. Po wymuszonym wyłączeniu straciliśmy 90% słuchaczy. A z nimi - reklamodawców. Koszty zostały. Musiałem wypłacać pensje, opłacać podatki. Pamiętam rok 1996 - na etatach było 16 osób. Nie licząc współpracowników, wolontariuszy, miłośników radia, ludzi ze Związku Podhalan, którzy prowadzili swoje programy.

- Program kończył się wtedy jakąś konkretną piosenką, prawda?

- Tak. Pamiętasz? Program kończył się piosenką: Kiedy góral umiera…

- Zdecydowałeś się sprzedać radio Walterowi Kotabie z Chicago. Milionerowi, właścicielowi słynnej starej polonijnej firmy wysyłkowej Polamer?

- W pewnym momencie zdecydowałem się zaprosić inwestora - nie Kotabę, jak niektórzy mówią, ale Polamer. To ważne. Polamer to była firma z Chicago, znana z innych działań, ale dla mnie liczyły się fakty (prezesem i właścicielem Polameru była Krystyna Rowińska). Od 1996 roku szukaliśmy inwestora, bo wiedzieliśmy, że dalszy rozwój bez kapitału nie będzie możliwy. Zaczynaliśmy przecież od zera - żadnych dotacji, żadnych sponsorów.

- Szukaliście inwestora w Ameryce?

- Szukając inwestora strategicznego, nie zamieściliśmy ogłoszenia w Tygodniku Podhalańskim z hasłem „szukam inwestora”. Ale wszyscy, którzy mogli być potencjalnie zainteresowani i mieli możliwości inwestycyjne, zostali o tym poinformowani. Wynajęliśmy nawet firmę specjalizującą się w poszukiwaniu inwestorów. Działała profesjonalnie, prowadząc rozmowy z różnymi podmiotami - nie ma dziś znaczenia z kim konkretnie, ale każdy, kto chciał, mógł się dowiedzieć. Polamer był wtedy atrakcyjnym partnerem, bo miał swoje radio w Ameryce. Pojawiła się koncepcja współpracy transatlantyckiej. Zresztą negocjacje prowadziliśmy też z innymi inwestorami ogólnopolskimi. Trudna sytuacja finansowa związana z rekoncesją i przede wszystkim z wyłączeniem dolnego UKF-u oraz przejściem na 105,2 FM - gdzie na początku nie było słuchaczy ani reklamodawców - wymusiła na nas szybkie działanie. Odzyskanie rynku zajęło nam prawie trzy lata.

- Wtedy odezwało się do ciebie Radio 90?

- Tak. Wtedy właśnie pojawiło się Radio 90 z Rybnika, kierowane przez Andrzeja Mielimonkę. Projekt zakładał stworzenie konsorcjum stacji „ziem górskich”, obejmującego południową Polskę. Mieli kapitał, poważne plany. Rozmawialiśmy nawet o sprzedaży 100% udziałów. Ale wtedy dowiedziałem się - jeszcze nie było tak powszechnego dostępu do internetu - z Krajowej Rady o sieci powiązań między Radiem 90 a RMF FM. To mocno utrudniło rozszerzenie współpracy. Wiedziałem już, że formalnie Radio 90 może mieć innego właściciela, ale faktycznie należy do grupy RMF, choć oficjalnie jej częścią nie było.

- W 2021 roku wszystkie udziały twojego radia trafiły do inwestorów zewnętrznych? (UWAGA: w 2021 roku struktura właścicielska Alex Media Sp. z o.o. właściciela koncesji na Radio Alex: Polamer 90%, Radio 90 10%. W tym właśnie roku Radio 90 kupiło wszystkie udziały w spółce od Polameru). PS - Formalnie nowym właścicielem zostało Radio 90, ale jeśli wejdzie się na stronę ich oferty reklamowej - widnieją jako część grupy RMF. 

- Jakie są rozliczenia finansowe w tej grupie nie wiem. Domyślam się, że kampanie ogólnopolskie mają swoje „resztówki” - budżety rzędu kilku tysięcy, które trafiają do stacji lokalnych. Mając kilkanaście stacji w portfelu, można sprzedawać zasięg reklamowy bardziej kompleksowo. Jako redaktor naczelny i prezes zarządu Radio Alex prowadziłem aż do 2021 roku. Zarządzałem finansami, programem, całą strukturą.

- Wróćmy do historii Radia Alex. Jakbyś miał wskazać jedno, najważniejsze wydarzenie z tych 35 lat?

- Jest jedno wydarzenie, które zawsze stawiam na pierwszym miejscu. Wizyta Jana Pawła II na Podhalu w 1997 roku. To było nasze największe wydarzenie - nie tylko duchowe, ale też organizacyjne i techniczne. Nasze radio uczestniczyło w tym w sposób bezpośredni. Choć w Polsce jeszcze nie nadawaliśmy w internecie, Radio Alex było obecne - jego nazwa znajdowała się na wszystkich biletach i zaproszeniach. Ja byłem odpowiedzialny za transmisję z każdego miejsca. Siedziałem z lornetką i komentowałem na żywo, kto podchodzi do Ojca Świętego. Znałem ich wszystkich. Reszta radiowych komentatorów siedziała po cichu - to była moja siła. I choć działo się przez lata wiele, nic nie przebiło tego wydarzenia.

- Co robisz dzisiaj? Ciągle żyjesz radiem?

- Dziś działam tylko w sieci. I to jest wspaniałe. Nie obchodzą mnie już nadajniki, koncesje, ustawy. Opłacam prawa autorskie jako osoba prywatna - mam umowę z ZAiKS-em i tyle. Wszystko inne mnie nie dotyczy. I nadal jestem - w eterze. Choć już zupełnie innym niż 35 lat temu.

- Czy jest coś, czego żałujesz po tych 35 latach?

- Gdy pytasz, czego żałuję z tych 35 lat, nie mam wątpliwości. Tak, namówiłbym moją świętej pamięci Olę, by zrobiła kolonoskopię. To było jedyne badanie, którego nie zrobiła w szpitalu - miała przejść wszystko, ale na to się nie zgodziła. Uznała, że nie trzeba. A okazało się, że to był początek najgorszego.

- Bardzo lubiliśmy się z twoją Olą. Opowiedz coś o niej.

- Ola była moją najbliższą osobą. Współtworzyliśmy to radio przez 30 lat. Ola… zostawiła po sobie coś więcej niż tylko pamięć. Na przykład trzy obrazy - ołtarze, które stworzyła dla Sanktuarium na Olczy. Święty Wincenty à Paulo, Święty Józef z Dzieciątkiem i Jan Paweł II - wszystko jej autorstwa. Malowała je sama. Obrazy, całe, monumentalne kompozycje. Jeden z jej obrazów znajduje się także w Sanktuarium Matki Bożej w Brzesku koło Pyrzyc. Pojechaliśmy tam przypadkiem, wracając od teścia. Mała wieś, cudownie zachowana figurka Maryi. Proboszcz opowiedział historię - jak podczas bombardowania Armii Czerwonej pocisk uderzył w ołtarz, ale nie wybuchł. Ksiądz powiedział: - Brakuje nam tylko obrazu Matki Bożej Fatimskiej. A Ola - w podzięce za uratowanie życia, bo wtedy leczyła zakrzepicę - namalowała dwumetrowy obraz. Zawieźliśmy go tam Fordem C-MAX-em, jechaliśmy 9 godzin. Został poświęcony przez biskupa diecezji kamieńsko-szczecińskiej podczas wielkiej uroczystości. Ola namalowała też kopię ołtarza Miłosierdzia Bożego - jako prezent dla długoletniego proboszcza z Chramcówek, który został potem rezydentem w Czarnym Dunajcu. To były dzieła z duszą. Z serca. Z ofiary. Po nas może nic nie zostanie. Po radiu - kto wie. Ale po Oli zostały obrazy. I to jest najpiękniejsze.

- Dziękuję za rozmowę.

jj

Zostań Patronem Tygodnika Podhalańskiego.

Reklama
Komentarze Facebook
Dodaj komentarz
Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania na łamach 24tp.pl
Analityk 2025-06-08 10:52:12
Sambor jednak zaprzyjazniony z zakopianska Gazeta Wyborcza - i wszystko jasne.
cyklista 2025-04-21 12:18:20
Brat bliźniak nawet w Święta nie odpoczywa tylko za wszelką cenę stara się coś zamącić.
cyklista 2025-04-21 10:26:28
@abeto, nie pomyliłeś tego z dyżurami w MO?
Teodorslysz 2025-04-21 09:40:11
Siwarne czy Sywarne . Ja od dziecka wie że Sywarne . Ale może Jurecki wie lepiej?
dziadeek 2025-04-20 20:49:34
@24tuba. Jest to dowód namacalny na to, że Wielki Tydzień i Wielka Niedziela swoją moc mają.
24tuba propagandowa 2025-04-20 18:48:05
Sambor rozmawia z Jureckim? Teraz czekam na rozmowę Michnika z Rydzykiem.
Abeto 2025-04-20 17:43:43
Pamiętam te pierwsze audycje, słuchałem je w nocy jak jechałem z baciarki maluchem.

Reklama
  • NIERUCHOMOŚCI | kupno
    Kupie - pilnie kupie dom w Nowym Targu lub okolicy tel 660797241.
  • USŁUGI | inne
    WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
  • PRACA | dam
    Zatrudnię do sprzątania apartamentów w okolicy ul. Strążyskiej w Zakopanem. Praca na stałe, 3-4 dni w tygodniu (w weekendy również) w godz. od 9-15. 609097999
    Tel.: 609097999
  • PRACA | dam
    Stacja Narciarska Polana Szymoszkowa zatrudni na sezon zimowy do pracy w gastronomii: PIZZERÓW, BARMANKI, BUFETOWE, POMOCE KUCHENNE, OSOBY NA ZMYWAK, OSOBY DO SPRZĄTANIA SALI. Kontakt osobisty pod nr tel.: 693 319 707
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    Do wynajęcia MIESZKANIE, I piętro, Waksmund. 515 503 494.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    DOMEK LETNISKOWY W GORCACH. 515 503 494.
  • MOTORYZACJA | sprzedaż
    SKUTER SNIEŻNY POLARIS. 515 503 494.
  • USŁUGI | budowlane
    WYKOŃCZENIA WNĘTRZ, REMONTY, ZABUDOWY GK, ADAPTACJA PODDASZY. 660 079 941.
  • SPRZEDAŻ | różne
    OPAŁ BUK. 660 079 941.
  • USŁUGI | budowlane
    FLIZOWANIE, REMONTY, WYKOŃCZENIA. 882080371.
  • USŁUGI | budowlane
    KAMIENIARSTWO. 882080371.
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    Zakopane centrum - MAŁY POKÓJ Z BALKONEM NA DŁUŻEJ - TANIO - 502 879 648.
  • PRACA | dam
    Przyjmę MURARZY, DEKARZY. Praca Polska, Niemcy. 608729122.
  • KUPNO
    OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. SKUP STARYCH SPAWAREK. 536 269 912.
  • PRACA | dam
    CENTRALNY OŚRODEK SPORTU w Zakopanem zatrudni POMOC KUCHENNĄ. Tel.: 725 300 095, e-mail: rekrutacja.zakopane@cos.pl, www https://bip.cos.pl/6469/2025-10-31-zapytanie-ofertowe-wykonanie-czynnosci-pomocy-kuchennej-w-ramach-umowy-cywilnoprawnej
  • PRACA | dam
    NIEMCY: MURARZ, CIEŚLA, MALARZ, OCIEPLENIA, ELEKTRYK, SPAWACZ, KRANISTA. Umowy na warunkach niemieckich. Kontakt: 0048 601-218-955
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Sprzedam DZIAŁKĘ W ŁAPSZACH WYŻNYCH (nr 2903, 2904, 2905). 572624414.
  • PRACA | dam
    Poszukuję chłopaka z umiejętnością j. niemieckiego na wyjazd do Niemiec (4-7.12.25). 664 497 808.
  • SPRZEDAŻ | różne
    SPRZEDAM OPAŁ SUCHY - 788 344 233.
  • PRACA | dam
    Przyjmę BRYGADY I POJEDYNCZE OSOBY NA TYNKI I WYLEWKI MASZYNOWE. 503 532 680.
  • USŁUGI | budowlane
    TYNKI I WYLEWKI MASZYNOWE tanio i solidnie, zacieranie mechaniczne, technika silosowa. Realizujemy małe i duże obiekty 18 26 550 39, 503 532 680.
  • PRACA | dam
    Nowe miejsce na mapie Białki Tatrzańskiej rekrutuje ! Na stanowiska: -kucharz produkcyjny, kucharz wydawkowy, pizzer, pomoc kuchenna, pracownik obsługi sali restauracyjnej Jeżeli jesteś zainteresowany/ zainteresowana pracą zadzwoń, lub wyślij CV. 798625975 restauracjadwatopory@gmail.com
    Tel.: 798625975
  • USŁUGI | budowlane
    PŁYTKI, REMONTY, ELEWACJE, PODDASZA. 793 677 268.
  • USŁUGI | budowlane
    PŁYTKI, REGIPSY, MALOWANIE, WYKOŃCZENIE WNĘTRZ. 787 479 002.
  • USŁUGI | budowlane
    OCIEPLANIE DOMÓW na materiałach wysokiej jakości. 787 479 002.
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    Wynajmę umeblowane MIESZKANIE EMERYTCE - Szaflary. 601 707 235.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Sprzedam tanio! PENSJONAT Z WYPOSAŻENIEM W SZAFLARACH. 513 243 420.
  • PRACA | dam
    Pracownia Projektowa SŁOWIK ARCHITEKTURA poszukuje ARCHITEKTA. Oczekujemy: *ukończonego kierunku studiów pierwszego stopnia na Wydziale Architektury *znajomości programu ArchiCAD * min. 2 lata doświadczenia. 668 309 058 https://slowikarchitektura.pl/
    Tel.: 668 309 058
    WWW: slowikarchitektura.pl/
  • PRACA | dam
    Poszukiwana osoba do pracy w sklepie na Krupówkach na stanowisko sprzedawcy. 723 745 984
    Tel.: 723
  • PRACA | dam
    KASJER/KASJERKA PRACA W SKLEPIE SPOŻYWCZYM BUKOWINIE TATRZAŃSKIEJ WIĘCEJ INFORMACJI POD NR TEL. 609820250 as.stasik@op.pl
    Tel.: 609820250
  • USŁUGI | inne
    PRZERÓBKI - KOŻUCHÓW, FUTER, NA PILOTKI NOWEGO KROJU. NIEDROGO, PROFSJONALNIE. 606989935.
  • PRACA | dam
    Przyjmę do pracy na budowie - docieplenia, budowy od podstaw, wykończenia. Zakopane i najbliższe okolice.. 500160574
    Tel.: 500160574
  • NIERUCHOMOŚCI | kupno
    Skupujemy nieruchomości za GOTÓWKĘ, PODHALE. 600404554
    Tel.: 600404554
  • USŁUGI | inne
    PROFESJONALNA WYCINKA DRZEW, GAŁĘZI Z PODNOŚNIKA I Z UŻYCIEM LINY. 889 105 476
  • USŁUGI | budowlane
    DOTACJA Z CZYSTEGO POWIETRZA - TERMOMODERNIZACJA. Oferujemy bezpłatną pomoc od A do Z w pozyskiwaniu dotacji, przeprowadzeniu termomodernizacji oraz rozliczeniu dotacji z programu Czyste Powietrze. Zmień swój dom. 888 276 582.
  • NIERUCHOMOŚCI | kupno
    Osoba prywatna KUPI DZIAŁKĘ BUDOWLANĄ - okolice Nowego Targu. Płacę gotówką. 608 729 122.
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    DO WYDZIERŻAWIENIA DZIAŁKA W LUDŹMIERZU PRZY DRODZE NA CZARNY DUNAJEC. 608 729 122
  • NIERUCHOMOŚCI | pośrednictwo
    Zarządzanie domkami i apartamentami na wynajem krótkoterminowy. 788 63 36 33 www.zarzadzanieapartamentami.info
    Tel.: 788
  • USŁUGI | budowlane
    MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325.
  • PRACA | dam
    Przyjmę PIEKARZA. 607 44 55 66.
  • SPRZEDAŻ | różne
    DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.
  • USŁUGI | budowlane
    OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.
2025-11-09 21:00 Zapomniana aleja zdrajców na największym zakopiańskim cmentarzu 2025-11-09 20:00 Nowotarski Dzień Wolontariusza 2025 "Poznajmy się na nowo". Spotkanie organizacyjne 2025-11-09 19:45 Poważny wypadek na zakopiance w Rdzawce 2 2025-11-09 19:30 Wędrujący las 2025-11-09 19:00 Szpulki '88, szkoły już nie ma, absolwentki tkają i dzielą się swą twórczością 2025-11-09 18:26 Zabytkowy kościół w Tylmanowej zyskuje dawny blask 1 2025-11-09 18:00 Koniec Czernichowianki, coraz mniej powołań, coraz więcej sióstr - seniorek 2025-11-09 17:30 Spytkowice w żałobie 2025-11-09 17:00 Skrzydła, które rosną w ciszy. Mamy dla Was książki 2025-11-09 16:30 "Zrozumieć HPV - wiedza, profilaktyka, zdrowie". Konferencja 1 2025-11-09 16:00 Olga zginęła pod kołami ciężarówki. W redakcji mamy po niej pamiątkę. 2025-11-09 15:30 Między Kozińcem a Antałówką. Pensjonat "Ryś" w Zakopanem. Promocja książki 2025-11-09 15:00 Nowy Targ pamięta o Bohaterach 2025-11-09 14:32 32. Muzykanckie Zoduski w Zakopanem. Wspominali muzykantów (ZDJĘCIA, WIDEO) 2025-11-09 14:00 Zjechałem na nartach z Mount Everestu (WIDEO) 3 2025-11-09 13:29 Mały remont bacówki PTTK na Maciejowej 2025-11-09 13:00 Podhalańska idzie wiara. Posiady góralskie 2025-11-09 12:30 Miołek se piscołke... 2025-11-09 12:12 Duże korki w Zakopanem (WIDEO) 2 2025-11-09 12:00 Gość w dom, prysznic w salonie 5 2025-11-09 11:39 Na czas długiego weekendu Park otworzył szlaki na Babiej Górze 2025-11-09 11:00 Zaczyna się remont dworu Berskich w Tylmanowej 3 2025-11-09 10:40 W Szczawnicy palił się dom mieszkalny 2025-11-09 10:30 Będą wspólne dyżury TOPR i załóg śmigłowców ASAR 2025-11-09 10:00 Matematyka, macocha nauk, tu uczniowie wraz z rodzicami mają poważny problem. 18 2025-11-09 09:19 Zamknięte schronisko w Dolinie Pięciu Stawów 2025-11-09 09:00 Mikołajkowy Turniej Koszykówki 3x3. Zapisy 2025-11-09 08:00 Przyrodnicy liczyli kozice w Tatrach (WIDEO) 2025-11-08 21:35 Kraina światła na Gubałówce wystartowała (ZDJĘCIA) 17 2025-11-08 21:16 Ostatni redyk w tym sezonie (WIDEO), (ZDJĘCIA) 2025-11-08 20:54 Wieczorna kolizja w Łapszach Wyżnych 2025-11-08 20:33 Kiedy ktoś pomyśli o bezpiecznej trasie rowerowej z Zakopanego do Chochołowa? Tam naprawdę można zginąć 3 2025-11-08 19:49 Tak zaparkowali na Placu Niepodległości. Gdy wrócili czekała na nich niemiła niespodzianka 6 2025-11-08 19:00 Ulica w dzień rozświetlona, czy u was też palą się latarnie? 4 2025-11-08 18:30 Strażacy zwyciężyli, na drugim miejscu byli Sołtysi, a na trzecim Biały Dunajec 1 2025-11-08 18:00 Poważny wypadek w Koniówce 2 2025-11-08 17:59 Tłumy na Krupówkach. Rozpoczął się długi weekend (WIDEO) 3 2025-11-08 17:01 Zakopane - sprzedam DWA KOMPLETY KAWIARNIANE 2025-11-08 17:00 Fado pod Tatrami (WIDEO) 2025-11-08 16:00 Stanisław Waksmundzki odwołany z funkcji przewodniczącego Komisji Bezpieczeństwa Rady Powiatu Nowotarskiego 2 2025-11-08 15:30 Wieczornica Patriotyczna z okazji Święta Niepodległości 2025-11-08 15:01 Zakopane - oddam za darmo WERSALKĘ 2025-11-08 15:00 Zuzanna Rumian z Zakopanego wyróżniona ministerialnym stypendium w Warszawie 2 2025-11-08 14:00 22 mandaty w Kuźnicach i na Gubałówce 5 2025-11-08 12:59 W Dolinie Strążyskiej kończą się wolne miejsca (WIDEO) 3 2025-11-08 12:00 Droga łącząca Kościelisko i Zakopane z utrudnieniami do końca roku 1 2025-11-08 11:00 Poszukiwania rannej łani 5 2025-11-08 10:35 Zakopane - sprzedam tanio różne BIURKA 2025-11-08 10:11 Strażnicy miejscy uratowali gołąbka i jeża 3 2025-11-08 10:00 Tatrzańskie Forum Gospodarcze 2025 o sile wspólnoty 2
NAJPOPULARNIEJSZE ARTYKUŁY
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE
OSTATNIE KOMENTARZE
2025-11-09 21:10 1. Zwalnianie się i urlopy dla poratowania zdrowia doswiadczonych i bardzo dobrych nauczycieli to też wina rodziców i uczniów???????????? Zamiatanie problemów pod dywan,udawanie,że nic się nie dzieje. Panie Wojcie Marcinie zawiedliśmy się na Panu. 2025-11-09 20:51 2. nie trzeba nic budować, wystarczy zwolnić. jakie to proste, prawda..? 2025-11-09 20:13 3. Dunajcony do książek a nie do smartfonów.. A te mamusie dunajeckie obszczyknięte z pazurami i sztucznymi brwiami uczyć tą gawiedź a nie pozować na Insta . 2025-11-09 19:58 4. Co się tam jeszcze musi wydarzyć by te zakręty-pułapki przebudowano? 2025-11-09 19:43 5. Nie martw sie, ktos Cie przytuli. 2025-11-09 19:41 6. Chochoł czy ty chłopie jesteś z tego lewackiego ostatniego pokolenia które jest opętane różnymi utopiani klimatycznymi negujące zdrowy rozsądek i pragmatyzm.Czy zastanawiałeś się może kiedyś że to nie dwutlenek węgla czy działania człowieka są przyczyną ocieplenia ,co zrobicie lewaki jak to jest prawda popełnicie rytualny zbiorowe seppuku.Moim zdaniem potrzebny wam jes dobry psycholog 2025-11-09 19:39 7. W tej wsi wszyscy uważają się, że są najmądrzejsi, że wszystko najlepiej wiedzą, na wszystkim się znają. Otóż nie. Krytykują wszystko i wszystkich, jeżeli nie jest po ich myśli. Brakuje im samokrytyki.Brak szacunku dla drugiego człowieka i to przekazują swoim dzieciom. Dzieci uważają, że wszystko im wolno, brak szacunku dla innych nie tylko dla nauczycieli ale również dla innych ludzi - czy rodzice tego nie widzą. Tak.Rodzice akceptują takie zachowanie ich pociech(słowa wulgarne to normalność). Czy rodzice reagują otóż nie reagują. Rodzice obudźcie się i zamiast obwiniać wszystkich zajmijcie się wychowaniem własnych pociech a nie tylko zaspakajaniem zachcianek materialnych. To droga do nikąd. Pani Dyrektor natomiast życzę wytrwałości w tej ciężkiej i trudnej pracy a rodzicom rozumnego wychowania młodego pokolenia dunajcanów. 2025-11-09 18:45 8. TO jakis skandal co robia te dwa syrki w tylmanowskim kosciele ,czy im sie we łbach poprzewracalo , to samo dotyczy tego kustosza co ich wpuscil do kosciola . to skandal naskale co najmniej krajowa, jak nie zbudowal to niech sie nie rzadzi syn biskupa 2025-11-09 18:37 9. Z Ciebie akurat nie trzeba robić idoty 2025-11-09 18:11 10. Czy bajki pana burmistrza wejdą już na stałe do jego informatorów? W prl był żłobek nawet tygodniowy, ale cóż szkodzi się pochwalić.
2025-11-07 18:02 1. Do naleśnika. Masz racje. Własność ziemi to rzecz święta. Bez TPNu Tatry by staly tak samo gdzie stoją i górale by zarządzali tak jak i teraz.. mielibysmy płoty w poprzek Kalatowek, pijanych "stryków" zbierających opłaty przy ściezkach przez swoje przecież. Smażalnie mintaja nad Czarnym Stawem i korcmy z peruwiańską muzyką wzdłóż Doliny Kościeliskiej albo ryczące quady z łysolami na Goryczkowej. Mam dalej? Że byłoby inaczej? To dlaczego nie jest tam gdzie ta Gomora się pleni dzisiaj 2025-10-31 16:25 2. Przepiękne pracę. Wspaniałą atmosferą Czerwonego Dworu 2025-10-29 20:57 3. do Franka - jak by to były prywatne tereny, to kto inny miałby tam rządzić jak nie ich właściciele? A może Twoje obejście (o ile takowe posiadasz) wyglądałoby lepiej, gdyby zajęło się nim państwo? Może Ciebie trzeba wywłaszczyć i zająć się lepiej tym co masz? I wtedy powiemy - no teraz to wygląda jak trzeba, wolimy żeby żaden Franek prywatny właściciel się nam tu nie rządził. 2025-10-25 11:34 4. Mam do działań Tpn wiele uwag, ale gdy pomyślę jak by wyglądały te tereny gdyby tam wciąż rządzili prywatni właściciele, to jednak wolę żeby było tak jak jest teraz. 2025-10-16 13:58 5. Ani słowa o tym, że Ania Schumacher jest wnuczką Anny Górskiej. 2025-08-14 19:47 6. ...cudnie malowała! ten dobór kolorów!!!... 2025-08-10 20:25 7. Pan Krzysztof Kulesza nie ma 90 lat.Jest z 1953 lub 1954 R. 2025-06-22 01:24 8. Wzbogacony o 8 kolejnych budynków:):):) Wzbogacony:):):) 2025-06-22 00:36 9. A, czyli wyrżnąć drzewa i walnąć betonowe kloce tak jak już Radisson zrobił na miejscu przepięknego Modrzejowa, który powinien być muzeum, a rozjechały go spychacze. Brawo! Oby tak dalej, zalejemy betonem wszystką zieleń, dziedzictwo wyburzyć. Lepiej się zaborcy obchodzili z polskim krajobrazem i architekturą niż deweloperzy. 2025-06-12 19:04 10. Dla wielu osób za drogo, może by tak pomyśleć o zniżce dla mieszkańców?
WARUNKI W GÓRACH
POGODA W WYBRANYCH MIASTACH REGIONU
Reklama
Międzynarodowy Konkurs Fotograficzny: Żywa okładka
Festiwal Restauracji w Zakopanem
Kino Tatry/Nowy Targ
Kino Miejsce/Zakopane
Maków Podhalański: Narodowe Święto Niepodległości
Kino Sokół/Zakopane
Tydzień Patriotyczny w Gminie Poronin
Jubileusz 100-lecia przywrócenia Parafii do Grywałdu
Mszana Dolna: Narodowe Święto Niepodległości
Rabczańska młodzież pamięta o polskich bohaterach
Wieczornica Patriotyczna z okazji Święta Niepodległości. Nowy Targ
Gmina Jabłonka: Narodowe Święto Niepodległości
Raba Wyżna: Narodowe Święto Niepodległości
Gmina Czorsztyn: Narodowe Święto Niepodległości
Szczawnicki Bieg Niepodległości
Zakopane: Narodowe Święto Niepodległości
Nowy Targ: Narodowe Święto Niepodległości
Zakopiański Bieg Niepodległości
Czarny Dunajec: Narodowe Święto Niepodległości
Rabka-Zdrój: Narodowe Święto Niepodległości
Ochotnica Górna: Narodowe Święto Niepodległości
Liberator w Ochotnicy. Projekcja filmu w Nowym Targu
Posiady góralskie z pieśnią patriotyczną i żołnierską. Bukowina Tatrzańska
Akademia Immersji w Rabce-Zdroju
Wykład Rektorski - dr Rafał Solecki, Dyrektor Wydziału Strategii i Funduszy Europejskich Urzędu Miasta Krakowa
II Bieg Niepodległości. Rabka-Zdrój
Wernisaż wystawy Powiatowego Konkursu Plastycznego: Niepodległość
Miołek se piscołecke. Otwarcie wystawy. Nowy Targ
Między Kozińcem a Antałówką. Pensjonat Ryś w Zakopanem. Promocja książki
Za górala czy za pana. Sztuka teatralna. Ludźmierz
Polecamy

FILMY TP


REKLAMA


Pożegnania


REKLAMA