2025-12-11 20:30:56
35 lat strażników spod Giewontu
Tak rodziła się zakopiańska Straż Miejska
W lutym przyszłego roku Straż Miejska w Zakopanem będzie miała 35 lat. Mało kto pamięta, że jej powstaniu towarzyszyła gorąca debata, a część radnych przekonywała, że formacja w górskim miasteczku jest zbędna.
Dziś trudno uwierzyć, że ta instytucja zaczynała z jednym biurkiem, kilkoma mundurami i bez samochodu. Straż Miejska w Zakopanem powołano 23 lutego 1991 roku uchwałą Rady Miasta Zakopanego i Gminy Tatrzańskiej. Głosowanie odbyło się w atmosferze sporów – jedni widzieli w strażnikach wsparcie dla porządku na ruchliwych zakopiańskich ulicach, inni upierali się, że w mieście „to się nie przyjmie”. Ostatecznie zwyciężyła koncepcja budowy własnej, miejskiej formacji.
Na jej czele stanął Władysław Przybylski – pierwszy komendant, który zaczynał z garstką funkcjonariuszy i minimalnym zapleczem. Przez dwa lata strażnicy poruszali się pieszo lub korzystali z uprzejmości innych jednostek. Dopiero w 1993 roku formacja doczekała się pierwszego pojazdu: charakterystycznej Łady Nivy, podarowanej przez Komitet Organizacyjny Zimowej Uniwersjady.
Nowy samochód szybko poszedł w teren. Jedną z pierwszych interwencji, do których dotarli nim zakopiańscy strażnicy, był wyjazd przed budynek Morskiego Oka przy Krupówkach. Na miejscu czekała ich gorąca scena — Andrzej Stoch, znany przedsiębiorca, z determinacją bronił budowy tymczasowego tarasu dla swojego baru (Na zdjęciu) . „Takie były czasy” – wspominają dziś dawni funkcjonariusze, pamiętający pionierskie, często chaotyczne lata działania formacji.
Po 35 latach Straż Miejska w Zakopanem jest już stałym elementem miejskiego krajobrazu. Ale jej początki to już niemal legenda – historia o tym, jak z dyskusji, wątpliwości i skromnych środków zbudowano służbę, która na dobre wpisała się w codzienność pod Tatrami.
J
Poważnie? To brzmi naprawdę bajkowo. Więc kiedyś umieli chodzić!?! Może zabrać im te samochody?














