Wszystko zaczęło się 6 lat temu. - Wtedy zobaczyłem ogłoszenie ze ślizgawki w Białce Tatrzańskiej o naborze do hokejowej drużyny Podhala. Od taty dowiedziałem się, że był bramkarzem. Postanowiłem więc spróbować - mówi Dorian. I tak od 6 lat hokej jest wielką pasją młodego zakopiańczyka. Początkowo grał w polu, ale po paru miesiącach zaczął stawać na bramce i tak zostało już do dziś. - Trochę nie miałem wyboru, bo tata też był bramkarzem i opowiadał mi o swojej karierze - mówi Dorian.
Z ojca na syna
Rzeczywiście, tata Doriana - Jacek Łuszczek Bień - w drugiej połowie lat 70. przez kilka lat strzegł bramki Cracovii. Skończył karierę, bo z rodziną musiał się przenieść do Zielonej Góry, a tam drużyny hokejowej nie było. Teraz postanowił jednak swoją pasję z młodzieńczych lat przekazać synowi. - Chociaż akurat początek kariery hokejowej syna był przypadkowy. Gdy Dorian przyniósł ulotkę ze ślizgawki, postanowiłem go tam po prostu zabrać. Wtedy jeszcze nie myślałem, że zostanie bramkarzem. Dopiero przypadkowa rozmowa ze znajomym, Rafałem Sroką, też hokeistą, naprowadziła mnie na te tory - mówi ojciec Doriana. Przez to, że był bramkarzem, może synowi przekazać wiele rad, wskazówek. - To niesamowita sprawa oglądać, jak syn radzi sobie coraz lepiej i ma do tego talent, a najważniejsze, że nie jest to tylko moja opinia. Nie trzeba go też wyciągać na treningi, po prostu sprawia to mu przyjemność - dodaje ojciec Doriana.
Szybki między słupkami
Kariera Doriana na bramkarskiej pozycji w Podhalu szybko się rozwijała. Szkolił się tu pod okiem takich bramkarskich asów jak Gabriel Samolej i Przemysław Odrobny. Dwa lata temu młody bramkarz poszedł w ślady ojca i przeniósł się do Cracovii, która zapewnia chłopcu dalszy hokejowy rozwój. - Już teraz Dorian czasem broni strzały starszych chłopców z Centralnej Ligi Juniorów, jest szybki między słupkami i ma świetny refleks - dodaje Jacek Łuszczek Bień. W drużynach Podhala i Cracovii brał udział w wielu turniejach i ligach młodzieżowych. Był też już wybierany na najlepszego bramkarza turnieju - tak stało się na przykład rok temu, w czasie rozgrywek w Czarnym Dunajcu. - Hokej bardzo mi się podoba, bo to bardzo dynamiczna, niezwykle szybka gra. Wiele się dzieje, a od bramkarza bardzo dużo zależy. Świetne są też treningi, uczymy się bardzo wielu trików. Ten 16-kilogramowy strój wcale tak nie przeszkadza - dodaje Dorian, mimo że waży dwa razy tyle co sam ubiór bramkarza.
Odrobny to mój idol
Przed nim jeszcze wiele godzin spędzonych na tafli hokejowej. Treningi musi łączyć z nauką w Szkole Podstawowej nr 1 w Zakopanem. - Staramy się tak ułożyć treningi, aby nie kolidowały z nauką. Wiadomo, że podróż do Krakowa też trochę zajmuje, a trening trwa kilka godzin - tłumaczy ojciec Doriana. Młody bramkarz śledzi rozgrywki polskiej ligi hokejowej, a także kanadyjsko-amerykańskiej NHL. W tym drugim przypadku tylko jak tata pozwoli, bo transmisje ze spotkań odbywają się zwykle w środku nocy. Oprócz taty ma jednego hokejowego idola. To Przemysław Odrobny, w latach 2017-2021 bramkarz Podhala Nowy Targ, który udzielał mu wielu cennych rad w czasie gry w Podhalu. - Wiem, że przed synem jeszcze dużo lat przed seniorską karierą. Szczególnie trudny będzie okres po skończeniu 16. roku życia, wtedy wielu hokeistów rezygnuje ze sportu, ale na razie Dorian ma tyle zapału, że na to się nie zanosi - podsumowuje ojciec Doriana. Szkoda tylko, że hokej w Polsce wciąż jest na znacznie niższym poziomie niż u naszych sąsiadów z południa, Rosji, krajów skandynawskich czy nawet alpejskich. Miejmy nadzieję jednak, że również za sprawą Doriana kiedyś się to zmieni.
Paweł Pełka
Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.